Wypożyczamy
skutery i objeżdżamy okolicę. A okolica jest różna, począwszy od wiosek
gdzie wynajmują bungalowy turystom by zadekować się na miesiące poprzez miejsca
gdzie nie uświadczysz tablic w znajomym alfabecie.
Droga
nad wodospad. Pod górę. Na drodze kobiety w sile wieku z dziećmi na ręku
energicznie zatrzymują mój skuter. Tak energicznie, że myślę, że coś się stało.
Tymczasem oferują trawą, opium, heroinę, wiadomo bez żadnych chemicznych
domieszek. Grzecznie odmawiam.
Właśnie, opium.
Coś z czego żyli europejscy i amerykańscy kupcy w XIX wieku. Coś co zapewniło
Europie dostawy chińskiej herbaty, waluta jak złoto. Coś co tępione jest
zaciekle w Azji od wieku XX. Coś, co jest tu tańsze i wydajniejsze niż alkohol.
Kurcze, w tym Pai
nawet psy są sczilałtowane!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz