piątek, 27 stycznia 2012

Spisane na szybko wrażenia z Pai



Wypożyczamy skutery i objeżdżamy okolicę.  A okolica jest różna, począwszy od wiosek gdzie wynajmują bungalowy turystom by zadekować się na miesiące poprzez miejsca gdzie nie uświadczysz tablic w znajomym alfabecie. 

Droga nad wodospad. Pod górę. Na drodze  kobiety w sile wieku z dziećmi na ręku energicznie zatrzymują mój skuter. Tak energicznie, że myślę, że coś się stało. Tymczasem oferują trawą, opium, heroinę, wiadomo bez żadnych chemicznych domieszek. Grzecznie odmawiam. 

Właśnie, opium. Coś z czego żyli europejscy i amerykańscy kupcy w XIX wieku. Coś co zapewniło Europie dostawy chińskiej herbaty, waluta jak złoto. Coś co tępione jest zaciekle w Azji od wieku XX. Coś, co jest tu tańsze i wydajniejsze niż alkohol. 

Kurcze, w tym Pai nawet psy są sczilałtowane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz